Młode buraki są pycha! Można jeść je na surowo, można zrobić z nich sok, zetrzeć do sałatki, można w końcu upiec, ugotować lub usmażyć i też będą smakowały wybornie. Do tego jest jeszcze bogata w żelazo botwina, która ostatnio króluje w moich sałatkach i chłodnikach. Będę musiała podać kiedyś fajny przepis na powyższe.
Tymczasem zrobiłam prosty i szybki obiad, jak zawsze inspirowany tym, co akurat znalazłam w lodówce, a wyjątkowo podyktowany dodatkowymi ograniczeniami. Obiad robiłam z myślą o pewnej osobie, która z powodu alergii ma dość ograniczone menu. Na szczęście jakoś wybrnęłam i udało mi się uniknąć wszelkich nieporządanych składników. Przy okazji uświadomiłam sobie, jak ciężko muszą mieć moi znajomi, którzy nie są wegetarianami, kiedy zaproszą mnie na obiad. Seria pytań pt. a możesz jeść to? albo tamto? Negatywna odpowiedź na wiele z nich… Jednym słowem nie ma lekko. W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek coś dla mnie ugotowali uwzględniając moje preferencje żywnościowe. Wielki ukłon w waszą stronę!
A co było na obiad?
Składniki:
- 2-3 łyżki oleju
- 1 cebula
- 4 młode buraki
- 2 młode marchewki
- 2 ząbki czosnku
- garść zielonych oliwek bez pestki
- garść posiekanego jarmużu
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- szczypta świeżo zmielonego pieprzu
Posiekaną cebulę podsmażamy na oleju aż się zeszkli. Dodajemy obrane i pokrojone w kostkę buraki oraz marchew, a także drobno posiekany czosnek. Dusimy około 5 minut mieszając co chwila. Dodajemy pokrojone oliwki, posiekany jarmuż, sól, pieprz ziołowy, słodką paprykę i czarny pieprz. Jeżeli warzywa zaczną przywierać do patelni można dolać trochę wody (około 1/3 szkl.). Dusimy kilka minut aż marchew i buraki będą miękkie.
Podajemy z brązowym ryżem.
To danie wygrywa za same kolory! Rzadko zdarza mi się przyrządzić coś tak bardzo fotogenicznego :).
1 osoba lubi ten wpis.