sushi z groszkiem i marchewką
Pierwszy Vegan Lunch organizowany przez Vegan Hooligan Crew za nami. Zatem czas na małą fotorelację.
Wiele mogłabym napisać, ale najważniejsze jest to ile radości przyniosło to wydarzenie, zarówno po stronie organizatorów, jak i osób które przyszły do Meskaliny, skosztowały smakołyków, spędziły miło czas w gronie znajomych. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam na co mam się nastawiać, a miałam sporo obaw. Wiadomo, jak się gotuje dla kogoś kogo się nie zna, chce się wypaść jak najlepiej. A zatem jedną z moich obaw było to, że jedzenie po prostu nie będzie smakowało. Inna rzecz to frekwencja. Kiedy gotuje się dajmy na to dla 150 osób, a przyjdzie 50… wiadomo, zostanie dużo jedzenia, koszty się nie zwrócą i ogółem klapa. Ale jeśli przyjdzie 200 też nie będzie za dobrze, bo jedzenie szybko się skończy, ludzie będą niezadowoleni itd. itp. Trudno jest tak naprawdę przewidzieć, ile osób zjawi się na takiej imprezie.
Ale to temat na inną okazję. Teraz czas na zdjęcia. W pośpiechu nie udało mi się uchwycić wielu potraw, większą część imprezy spędziłam przy wejściu sprzedając bilety. Dlatego część zdjęć zrobiła Ania.
To najpierw parę dań, które zaserwowałyśmy wraz z dziewczynami. W tej edycji zdecydowanie królowały sałatki :).
bagietka z pastą marchewkową
warstwowa sałatka z ryżem
sałatka „pesto” z makaronem
sałatka ziemniaczano-rzodkiewkowa
sałatka z makaronem ryżowym i cykorią
marokańska sałatka z kuskusem
ciastka francuskie z nadzieniem z soczewicy (tego dnia bez kawy byłoby ciężko)
moje ukochane samosy
kulki z kaszy manny, czyli mały bonus dla każdego, kto przyszedł z własnym talerzem (w końcu dbamy o środowisko!)
tort, a raczej ogromna blacha czekoladowego tortu przekładanego kremem i bananami, z kawałkami czekolady na wierzchu (gdy go zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć, że da się zrobić coś takiego, brawo Maddy i Agata!)
legendarne już chyba dyniowe brownie
Oczywiście to tylko niektóre dania spośród kilkudziesięciu, które zaserwowałyśmy na pierwszej edycji Vegan Lunchu. Oprócz tych powyżej znalazły się jeszcze kotlety z orkiszu oraz kotlety ryżowo-warzywne, sałatka z buraczków, sałatka z czerwonej kapusty, makaron ze szpinakiem, bagietki z hummusem oraz z pastą oliwkową, dwa wielkie gary gulaszu warzywnego, kasza jaglana z warzywami, mnóstwo muffinów, tarta czekoladowa, odwracane ciasto z owocami i jeszcze kilka rzeczy, których naprawdę nie mogę sobie teraz przypomnieć.
A oto siedem wspaniałych dziewczyn odpowiedzialnych za całe zamieszanie:
Maddy i Ania
Ania
i ja
Niestety zabrakło zdjęć Agaty, Sandry i Weroniki.
Uwaga uwaga, podczas lunchu zbierałyśmy kredki, pisaki, bloki, farby, malowanki i inne tego typu akcesoria, które powędrowały do dzieciaków z oddziału onkologicznego. Wasz odzew przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Udało nam się zebrać dwa wielkie pudła kredek, książeczek, bloków etc. Brawo!
A na dowód tego jak było fajnie:
Meskalina
przyjaciele
To co, widzimy się na kolejnej edycji? 18 grudnia, miejsce to samo, tym razem zaserwujemy dania „świąteczne”, ale żadne tam karpie czy inne śledzie. Przyjdźcie, a przekonacie się co za cudeńka można wyczarować mając do dyspozycji same wegańskie składniki. ZAPRASZAMY!!!
19 osób lubi ten wpis.