W dzieciństwie moją ulubioną zupą była szczawiówka. Ten specyficzny kwaśny smak po prostu podbił moje serce. Moja mama zawsze podawała tę zupę z jajkiem, więc kiedy przeszłam na weganizm szczawiówka popadła w niełaskę, ale ostatnio wpadłam na pomysł, żeby zamiast jajka dodać tofu. Efekt jest jak najbardziej zadowalający.
Inna sprawa to skąd wziąć szczaw? Ja zbieram sama. Najodpowiedniejszą porą jest wiosna lub ewentualnie jesień. Wtedy liście są młode, zielone, soczyste i przede wszystkim duże. Ze zbieraniem szczawiu jest trochę zabawy, bo oprócz karkołomnego zrywania listek po liściu, trzeba je potem jeszcze przebrać, umyć, poskładać w kupki i poszatkować.
Szczaw można spokojnie przechowywać przez długi czas. Wystarczy do poszatkowanego szczawiu dodać grubą sól, mniej więcej 1-2 łyżki na słoiczek pojemności 200ml. Taki słoiczek wystarcza na naprawdę duży garnek zupy, 3-4l. Gdy już dodamy sól dobrze jest rękoma dokładnie ugnieść liście, następnie przełożyć do słoiczka i zalać olejem. Słoiczek wystarczy zakręcić, wstawić do lodówki i gotowe, nie trzeba nawet nic wekować. Jeśli natomiast chcemy zrobić mniejszą porcję zupy, możemy spokojnie zużyć połowę zawartości słoiczka, do pozostałego szczawiu dolać na wierzch oleju, żeby dokładnie pokryć liście i z powrotem odstawić do lodówki. Nic się nie powinno zepsuć.
Składniki:
- 3 marchewki
- 1 pietruszka
- 5-6 średnich ziemniaków
- 1 cebula
- 100g drobno posiekanego szczawiu
- 200g tofu
- liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz
- 3-4 łyżki oleju
- 1 łyżka mąki
Wlewamy do garnka ok 2l wody, zagotowujemy i wrzucamy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki, marchew i pietruszkę. Dodajemy też kilka liści laurowych i kilka ziaren ziela angielskiego oraz pół łyżeczki soli. Gdy ziemniaki będą miękkie dodajemy szczaw. Na patelni podsmażamy drobno posiekaną cebulę, gdy się zeszkli dodajemy łyżkę mąki i dokładnie mieszamy drewnianą łopatką żeby nie zrobiła się klucha. Cebulę przekładamy do garnka z zupą, wrzucamy również pokrojone w kostkę tofu. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, gotujemy jeszcze chwilę.
Zupę można zabielić dodając do talerza pół łyżki śmietany.
1 osoba lubi ten wpis.