pizza z tempehem i kukurydzą
Weekend w Berlinie to weekend dobrze spędzony, szczególnie kiedy jest się weganinem. Zastanawia mnie fenomen tego miejsca, jak to możliwe, że zaledwie 3h drogi samochodem z Poznania znajduje się wegański raj, a tutaj… no cóż, źle nie jest, ale do tego raju zdecydowanie daleko.
Całe szczęście, że spędziłam tam tylko weekend. W innym wypadku wróciłabym cięższa o dobrych kilka kilogramów, bo większość miejsc, które odwiedziłam serwuje wyłącznie fastfoody albo słodycze (i to takie dla osób, które raczej nie liczą kalorii). OK, od czasu do czasu można pozwolić sobie na takie szaleństwo, byleby tylko nie przesadzać :).
Gdzie tym razem mnie zaniosło? Na początek Yoyo, czyli chyba jedno z najpopularniejszych miejsc z dużym wyborem wegańskich burgerów.
Ciężko się zdecydować, bo wszystkie opcje wydają się równie ciekawe. Ja spróbowałam burgera Sumatra, który podobno miał mieć w sobie sos z orzeszków ziemnych, ale coś nie poczułam tego sosu. Do tego góra frytek i sałatka, i nie byłam w stanie zjeść nic przez resztę dnia. Tu na zdjęciu znajduje się burger o smaku kurczaka. Inna ciekawa rzecz, zamawiając zestaw można wybrać albo burgera solo, albo burger + frytki, lub opcja nr 3: burger + frytki + sałatka, za to sam burger z sałatką nie widnieje w menu, szkoda…
Zaraz obok Yoyo, przy tej samej ulicy, znajduje się lodziarnia Der Eisbärliner. Można tam dostać lody na mleku sojowym oraz sorbety. Ja skusiłam się na lody waniliowe i bananowe, całkiem smaczne. Słyszałam też, ze serwują świetny apfelstrudel, ale dowiedziałam się o tym już po mojej wizycie w tym miejscu, więc niestety nie było mi dane spróbować jak smakuje (czyli muszę wtam wrócić).
Monia jest bardzo usatysfakcjonowana swoją porcją lodów
Odwiedziłam też najlepszą wegańską pizzerię w mieście Sfizy Veg i to jest to miejsce, które zdecydowanie polecam każdemu. Po pierwsze do wyboru jest ponad sto różnych rodzajów pizzy, więc podjęcie decyzji jest nie lada wyczynem. A sama pizza jest świetna, cienkie ciasto, chrupiące i dobrze wypieczone, ale nie twarde i nie suche, dużo sera (naprawdę dużo) oczywiście wegańskiego, reszta to dodatki, a jest w czym przebierać: wegańskie salami, krewetki, kiełbaski, szynki i inne „fake meat”, różne rodzaje sera, warzywa, oliwki, zioła… Jednym słowem bogactwo! Ja skusiłam się na capricciose, czyli pizze z szynką, parówką, karczochami, oliwkami i duuuużą ilością sera. Moi znajomi zamówili pizzę z tempehem i kukurydzą, pizzę wapniową, czyli znów ser, do tego szpinak i tofu, była też pizza z salami i burger pizza, czyli pizza na środku której leżało to co normalnie znajdziecie w burgerze między jedą a drugą częścią bułki. Cóż…
capricciosa
capricciosa
pizza salami
calcium pizza
burger pizza
Tyle o pizzy. Niestety ja po każdym konkretnym posiłku lubię zjeść coś słodkiego, a dość niedaleko od Sfizy Veg znajduje się kolejne kultowe miejsce, czyli Café Vux. Jest to bardzo przyjemne wegańska kawiarnia, w której serwują jedne z najlepszych ciast i tortów no właśnie w Berlinie? A może w ogóle w tej części Europy? Przynajmniej takie opinie słyszałam, bo sama nie jestem w stanie tego stwierdzić. Powiem tyle, jest naprawdę dobrze. Spróbowałam tortu z kremem o smaku matcha i lawendy, bardzo delikatny, krem lekki i nie za słodki, biszkopt w sam raz, również super lekki, a do tego dochodzą walory estetyczne, które ciężko byłoby pobić. Zresztą oceńcie sami.
tort z kremem o smaku matcha i lawendy
espresso
tofu-sernik
Musiałam też odwiedzić wegański market Veganz, o którym już kiedyś pisałam. Małe zakupy, jakieś jogurty, sery, serki topione, gdyby jeszcze to wszystko nie było tak strasznie drogie… ale od czasu do czasu można sobie pozwolić. Marzy mi się podobne miejsce w Polsce, chociaż wiem, że póki co szanse są marne, zbyt ryzykowny interes i za mało zainteresowanie tematem. Ale i tak widzę pozytywne trendy, coraz więcej miejsc, gdzie można dostać wegańskie jedzenie, coraz więcej kawiarni, w których można zamówić kawę z mlekiem sojowym. Naprawdę nie jest źle, a za parę lat może być o wiele lepiej. Grunt to nie narzekać, tylko cieszyć się tym co jest i próbować przyczynić się do pozytywnych zmian. Prawda?
banaffe w Veganz, czyli banan + espresso + mleko sojowe + syrop toffee + pokruszony lód
13 osób lubi ten wpis.
Pingback: Wakacje | Więcej Wegańskich